Keytar, dubstep i muzyczne katharsis

O Lights na tym blogu pojawiło się już całkiem sporo, zwłaszcza biorąc pod uwagę że na całym blogu ogólnie pojawiło się niewiele. Stąd kolejny tekst, tym razem w całości jej poświęcony, powinien albo dziwić, albo wcale nie dziwić (tu proszę sobie uprzejmie wybrać). W każdym razie korzystając z chwili wolnego czasu, kolejnego przypływu weny do pisania tekstów, a także niedawnej premiery jednej z najciekawszych płyt w historii mojego zakochania w muzyce uznałem, że to idealny czas i miejsce, by znów przelać na ekrany monitorów trochę bardziej emocjonalny tekst. Bo to, że Lights w chwili obecnej jest zdecydowanie na 1 miejscu w moim muzycznym serduchu jest już faktem dokonanym. I to dokonanym chyba na długo przed wspomnianą premierą.

Czytaj więcej

Sorry Not Sorry

Tekst o podobnej tematyce już od dawna chodził mi po głowie, ale jakoś zawsze znalazłem powód, żeby ostatecznie nie decydować się na pisanie (zazwyczaj lenistwo, sic!). Tym razem jednak, korzystając z chwili wolnego uznałem, że warto znów przelać kilka myśli na wirtualny papier i podzielić się kilkoma mniej lub bardziej odkrywczymi spostrzeżeniami.

Czytaj więcej